Amerraind RPG

Arai Ralza

Ładna, niedawno założona tawerna. Ściany wyłożone są ciemnym drewnem, w oknach wiszą ciężkie, czerwone kotary. Pierwsze co rzuca się w oczy po przekroczeniu progu, jest bogato zastawiony bar - wystawione tu trunki należą do najprzedniejszych, tylko winom z "Czerwonego Powoju" mogły ustępować swym smakiem. W rogu koło, zgaszonego aktualnie, kominka siedział chłopak, grający cicho na lutni, od czasu do czasu nucący jakąś pieśń. W całym pomieszczeniu unosił się miły dla nosa zapach pomarańczy. Mimo letniej pory, w lokalu było dość chłodno, nic więc dziwnego, że w ciągu dnia ruch był dość spory.

Zynis

Dago otworzył drzwi przed Shizuki, a następnie sam wszedł do środka. Ruszyli ku wolnemu stolikowi, przy którym usiedli. Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny.
- Jeszcze Tu nie byłem - powiedział patrząc w meni - Co zamówisz?

Shizuka

Shizuka rozejrzała się z zaciekawieniem po pomieszczeniu, po czym spojrzała na Dago.
- A co proponujesz?

Zynis

- Może cielęcina w sosie własnym - powiedział, przpatrując się karcie bez większego zainteresowania.

Shizuka

Namyśliła się.
- No, jeśli to polecasz, to niech będzie.

Zynis

Dago przywołał kelnera i zamówił dwa razy cielęcine i butelke wina.
- Skąd przybyłaś do Akkia?

Shizuka

- Wędrowałam tu i ówdzie, doszłam do pobliskiego lasu, wyszłam z niego i znalazłam się przed Akkią - wzruszyła ramionami. - Tak zazwyczaj trafiam do miast.

Zynis

Dago nie za bardzo uwieżył w historie Shiuzki, ale właśnie w tym momęcie przyniesiono wino. Chłopak wzniósł jeden z kieliszków i powiedział.
- Za twoj udany pobyt w Akkia.

Shizuka

- Mhm - odmruknęła i również uniosła swój kieliszek, po czym napia się z niego nieco wina.
- Od jak dawna mieszkasz z dziadkiem? - zapytala.

[Czemu rozmowa zawsze musi schodzić na mój temat? Weźcie o pogodzie porozmawiajcie! xD]

Zynis

- Kilka lat -odparł Dago - Wcześniej mieszkałem koło stolicy.

[ Pogoda nie jest taka fascynująca Razz

]

Shizuka

[No co xD?]
- A co tam robiłeś? - zapytała.
[Mój talent do rozpisywania się, ach, podziwiajcie xD.]

Zynis

- Mieszkałem - odpał rozbawiony Dago

Shizuka

- Uhm... tylko? - uniosła brew.

Zynis

- Miałem cztery lata - odparł Dago

Shizuka

- Ach, no chyba, że tak... - podrapała się z zakłopotaniem po głowie. Wolała już o nic nie pytać.

Grontahr

[Kilka lat O.o jakoś czas chyba mnie wyprzedził na Amerze Razz

]

[U nas czas jest z gumy, Kath już jest w siódmym/ósmym miesiącu ciąży, to co te kilka lat zmienią Wink

]

Zynis

[ O dylatacji czasu nie słyszeli? Razz

]

Właśnie w tym momęcie keler podał jedzinie.
- Smacznego - powiedział do Shiuzki, zaczynając jeść.

Shizuka

[eee... Nie xD?]

- Nawzajem - odmruknęła, dźgając widelcem swoją porcję. Odkroiła kawałek i przed zjedzeniem obwąchała.

Zynis

[ Bo jeszcze za młoda na takie rzeczy jesteś Razz

]

Dago spojrzał zdziwiony na Shizuki, ale nie oddedzwał się ani jednym słowem.

Shizuka

[A pfff xD...]
- Co się tak patrzysz? - zapytała dość nieprzyjemnym tonem.

Zynis

[ Ty się lepiej ciesz że jesteś za młoda Razz

Bo potem będziesz płakać przy Gallileuszu i Einsteinie Razz

]

- Nic - odparł bez zająknięcia Dago

Shizuka

[Mam się bać xO?]
- Mam nadzieję...
Kolacja jej zasmakowała, więc z większą ochotą zabrała się do jedzenia.

Zynis

Dago uśmechnął się pod nosem. I zabrał się ponownie za jedzenie.
- Co cie właściwie sprowadza do de Morgana? - zapytał

[Tak Smile

]

Shizuka

[Nie będę xO!]
- Miałam mu przekazać wiadmość. Nic wielkiego, sama nie wiem zresztą, czemu się na to zgodziłam...

Zynis

- Od kogo? - zapytal się Dago, pomiędzy kęsami.

Shizuka

- Wątpię, że ją znasz... Nazywa się Fay.

Zynis

- Słyszałem o niej - odarł Dago - Jedna z miłostek de Morgana.

Shizuka

- O, słyszałeś? No cóż, mimo wszystko to raczej mnie nie dziwi. - Wzruszyła ramionami. - Poznałyśmy się w dzieciństwie.

Zynis

- Uchm - mruknął Dago. Odłozył sztućce i spojrzał na Shizuki. - Od dawna tak żyjesz? Ciągle w podróży

Shizuka

- Od kiedy zostałam ugryziona przez wilkołaka... Całkiem sporo czasu.

Zynis

- Nigdy nie spotkałem wilkołaka - zauważyl dago

Shizuka

- Chciałeś powiedzieć: nigdy nie spotkałem wilkołaka aż do dzisiaj. Chyba, że rozumiesz to w sensie wilkołaka po przemianie.

Zynis

Dago zaśmiał się cicho.
- Tak. Aż do dzisiaj - przyznał - Piękna pogoda - powiedzial patrząc przez okno - Może się przejdziemy?

Shizuka

- Czemuż by nie? - zapytała i dokończyła kolację.

Zynis

Dago wstał i zasunął krzesło.
- Więc możemy iść?

Shizuka

Shizuka również wstała.
- Tak, chodźmy. Gdzie mnie zabierzesz?
[poprowadź ich gdzieś tam xO. *oczywiście zwala wszystko na kogoś* ^^"]