Amerraind RPG

Avorn pojawił się przed swoją willą. Ledwie stanął na nogi zakręciło mu się w głowie i padł nieprzytomny.

Otworzył oczy, leżał w swoim łóżku, obok krzątał się służąca.
- Nareszcie Pan wstał ...

- To nie będzie konieczne, zdaje się że mam już wystarczająco dużo siły – odpowiedział – do zobaczenia.
Uniósł w górę ręce, pomieszczenie wypełniło się jasnym światłem. Teleportował się.

- Zobaczysz gdy przyjdzie czas. Wybacz ale muszę się już zbierać. Zaprosił bym Cię do siebie na Herbatę ale wątpię żeby udało Ci się wejść do miejsca gdzie mieszka – powiedział żegnając się z ch ...

-Kiedy przyjdzie czas sam się przekonam na co Cię stać – powiedział uśmiechając się krzywo pod nosem.

- Nie wątpię – odparł nie śmiejąc się już.

Avorn roześmiał się.
- Wygrałeś – powiedział śmiejąc się nadal.

- Udowodnij, poprzyj swoje słowa – powiedział uśmiechając się pod nosem.

[Lekcja Biologii gimnazjum : Tylko organizmy wewnątrz gatunku mogą wydawać płodne potomstwo. Tak więc Elf i Drowy to jeden gatunek czyli po prostu Elf. A na dodatek moja postać jest mieszańcem. ]

- ...

[To jakbyś powiedział że mużyn to nie człowiek]

- Jednak jesteś jeszcze młody i niewiele widziałeś – powiedział Elf uśmiechając się.

- Przesiadywanie w garnizonie nie służy waszej wiedzy – odpowiedział – na tym świecie można spotkać istoty o jakich byś nawet nie śnił -

- Ostatnimi czasy polowałem na magiczne stworzenia. Między innymi Trzydziesto metrowego węza – powiedział po chwili zastanowienia.

- Mam i to bynajmniej nie małe, ale nie myśl że całe życie siedzę za biurkiem przyjmując gości. To są obowiązki które musze wykonywać, jednak lubię czasem zająć się dla rozrywki jakimś bardziej ryzyko ...

- Masz racje , nie mieszaj się w ten świat to większe bagno niż by się wydawało – powiedział uśmiechając się przyjaźnie.

- Zamilkłeś, coś Cię niepokoi ? – zapytał Drow.

- Eltar nie wiedział czego tak naprawdę chce i to go zgubiło. Wszyscy mu mówili że król musi rządzić twardą ręką, ale on miał na ten temat własne zdanie – powiedział Drow.

- Jedyna osoba która mogła coś na ten temat wiedzieć leży na tym stole. Jak już mówiłem ja nic nie wiem – powiedział wskazując na nieboszczyka.

Avorn wypił swoją miksturę w milczeniu.

- Rzeczywiście dziwne – odpowiedział.

- Szukałem w nim śladów magii, pomyliłem , nie było jej ani grama – skłamał wiarygodnie.

- No cóż, jakby tu powiedzieć.... magia meczy jak wszystko inne co robimy- powiedział uśmiechając się lekko.

- Głód, mróz, ogólne zmęczenie na skutek jakiegoś wysiłku - odpowiedział

- Przydał by mi się Eliksir Sił Witalnych, powinni takie mieć w Gildii Magów. Nie mam jednak w tej chwili ani pieniędzy ani sił by tam iść – powiedział wstając

- Żyje - powiedział słaby głosem. "Demon ? Czyżby mroczny pan przysłał po Araia ?" - Możesz coś dla mnie zrobić ? - zapytał chłopaka.

Elf położył ręce na ciele. Po jego dłońmi pojawiło się nikłe światło. Upadł na kolana.

Elf posłusznie ruszył w drogę.

[opisz co tam jest]

- Tak dam sobie rade – powiedział krótko.

- Czuje się już dobrze, chociaż bywał lepiej – wstał. Lekko zakręciło mu się w głowie, po chwil jednak przeszło. Chwycił się za brodę, pod palcami poczuł zarost – jak ja muszę wyglądać ...

- Zakładam że Hans to zlecił ? To więc chociaż ciał jego mordercy - powiedział po namyśle.

- Najlepiej Obydwu - odpowiedział krótko.

- Samo imię nie, ale może gdybym zobaczył Ciało byłoby to pomocne – powiedział.

- Zamordowano ? – Na chwile zamilkł – To ciekawe niezwyciężony Ra... De Morgan zabity – zamyślił się lekko.

- Tak problem, ale lezący tylko w moim i jego interesie. A mówiłem że nie będę sprzątał jak się zabije, mówić takiemu. Tak znałem go dość dobrze i nie mam pojęci kto mógł go zabić – odpowiedział ...

Avorn upuści tace.
- No to mamy problem – powiedział do sam do siebie.

Avorn nim odpowiedział zaspokoił głód jedząc łapczywie, gdy skończył otarł usta i zaczął mówić.
- Poznaliśmy się w czasie ubijania interesów politycznych – odpowiedział.

- Nie pamiętam co się działo, obudziłem się na ulicy bez pieniędzy i bez sił – powiedział słabym głosem.

- Pamiętam że wróciłem z wyprawy z Panem De Morganem i nic więcej. Nazywam się.... Avorn – powiedział po chwili zastanowienia.

- Gdzie jestem ? Macie coś do jedzenia ?– Starał się powiedzieć wyraźnie

Avorn otworzył z trudem oczy.
-Gdzie ? Jedzenia - wyksztusił z siebie.

No to mdleje.

[edit]

Zemdlałem

Komu mogę pod drzwiami Zemdleć ?

Coś wstrząsnęło Avornem, obudził się z dziwnego snu, leżał pod murem jakiegoś budynku na placu targowym, cały brudny , zarost pojawił się na jego twarzy. Nie wiedział od jak dawna znajdował się w ty ...

[luz, tylko powiedz mi gdzie ja teraz jestem]

- Wiedziałem, że będziesz miał opory przed ta walką, byłem też pewny że żaden inny poszukiwacz przygód nie będzie miał najmniejszych szans – powiedział.
Spojrzał na słońce.
- Musimy się śpies ...

- Pieczęciom było drzewo. Lern był swojego rodzaju efektem ubocznym mutacji, nie on jedyny tam leżał. Poza tym któż lepiej bronił by tej pieczęci niż on ? – spytał

- Piszczy. Piszczy tak że jego głos spokojnie może wywołać lawinę, zawalenie się jaskini i pozbawić nas słuchu na zawsze - powiedział krótko.

- Nie. Smoki to za wysoka półka, żeby zdobyć ich krew do pieczęci trzeba się namęczyć. Idziemy szukać nietoperza – powiedział spokojnie.

Błysk i Pojawili się znowu na zboczu jednej z gór. Przed nim znajdowało się ogromne wejście do jaskini.

- To w drogę – powiedział odpłacając mu uśmiechem.
Teleportował ich.

- Mówiłem już że kiepski e mnie medyk – powiedział zmieszany.
Rozglądnął się w poszukiwaniu patyka, chwile zajęło nim wypatrzył odpowiedni. Przyniósł go do Razly.