Autor |
Wiadomość |
Araven |
Wysłany: Pon 17:14, 12 Lut 2007 Temat postu: |
|
Młoda służąca, Illithien, późną nocą szybkim krokiem przemierzała ulice chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. W świetle trzymanej pochodni w jednym zaułków dostrzegła jakiś błysk.
- Coś drogocennego! Niechybnie ktoś zgubił cosik! - szepnęła cicho do siebie jednocześnie przypominając sobie słowa wciąż powtarzane przez jej państwo.
- Illithien, zapamiętaj raz na zawsze, nigdy nie zapuszczaj się nocami w ciemne uliczki. - Jej pracodawca, karczmarz z pobliskiej gospody, groźnie kiwał palcem przed nastolatką. - To niebezpieczne! Sama wiesz jakie sukinsyny czasem do nas zaglądają...
- Pełno tam zbirów, zwabią cię i krzywdę zrobią. Okradną, zabiją lub coś jeszcze gorszego - jęknęła jego małżonka jakby właśnie ujrzała te mrożące krew w żyłach sceny.
Co mogło być gorsze od bycia zamordowaną, tego dziewczyna nie wiedziała, ale bojąc się zapytać kiwała tylko głową i uciekała do swojej wnęki przy kuchni.
Teraz ponownie spróbowała odkryć co jest gorsze od śmierci i już, już miała dalej wracać do domu... Ciekawość jednak zwyciężyła. Uniosła wyżej pochodnię chąc bardziej rozświetlić okolicę wokół siebie i rozglądnęła się uważnie nie dostrzegając nigdzie nikogo podejrzanego. Właściwie nie było w ogóle nikogo w pobliżu. Tylko z oddali, z głównego traktu było słychać kłótnię jakichś pijaczków nie mogących się dogadać w sprawie podziału butelki jakiegoś trunku.
Dziewczyna odetchnęła głęboko i powoli zaczęła kierować się ku tajemniczemu błyskowi. Dotarła do celu, światło pochodni rozjaśniło kredowobiała twarz rudej dziewczyny.
Araven, tak ją wołali.
Służka rozpoznała goszczącą kilka tygodni temu w ich karczmie młodą kobietę, po czym krzyknęła głośno i przeraźliwie. W sercu rudowłosej tkwił duży sztylet, którego rączka wysadzana była drogocennymi kamieniami. Zakrzepnięta krew zabarwiła jedynie brzegi grubej koszuli...
Ostatnią rzeczą jaką Illithien dostrzegła, nim zemdlała, była twarz denatki. Araven uśmiechała się kpiąco i hardo. Jak gdyby nawet śmierć nie była jej straszna. |
|
|
Isi |
Wysłany: Sob 21:41, 02 Gru 2006 Temat postu: |
|
Is wróciła do posiadłości i udała się do pokoju, który zajmowała. Zabrała z tamtąd wszystkie swoje rzeczy, których wcale nie było tak dużo i zaczęła szukać Etain. Kiedy odnalazła znajomą długo rozmawiały, aż w końcu uściskały się serdecznie. Półelfka wyszła z budynku i ruszyła w kierunku domu Damona. |
|
|
Isi |
Wysłany: Sob 19:10, 02 Gru 2006 Temat postu: |
|
Isilra weszła do domu Etain, po czym od razu skierowała się do gościnnego pokoju. Zabrała z niego sporą ilość fiolek, bandaży i ziół, po czym schowała to wszystko do torby i udała się z powrotem na targ. |
|
|
Isi |
Wysłany: Śro 21:39, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
Isilra obudziła się, kiedy na dziedzińcu zarżał jeden z koni Etain. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po pokoju. Ziewnęła, zasłaniając usta dłonią i zamrugała kilka razy. Okolice skroni pulsowały lekkim bólem. Półelfka z niechęcią wstała i pomaszerowała do lustra - wyglądała okropnie. Ubranie było pogniecione, włosy rozczochrane jak rzadko kiedy, a twarz zdobił paskudny grymas. Nie zastanawiając się długo nad swoim odbiciem w lustrze wyszła z pokoju, by szybko umyć się w łazience. Kiedy po kwadransie wróciła, przebrała się w białą spódnicę i bluzkę tego samego koloru. Zawiesiła na szyi medalion, założyła na nogi butki z delikatnej skóry, uczesała i "poprawiła" urodę. Ziewnęła ponownie i uśmiechnęła się do siebie, po czym zapakowała do torby trochę pieniędzy i ziół. Wyszła z posiadłości nie widząc się z Etain, która prawdopodobnie załatwiała jakieś sprawy na mieście. |
|
|
Isi |
Wysłany: Wto 23:45, 28 Lis 2006 Temat postu: |
|
Isilra wróciła do domu, była okropnie zmęczona i prawie zapomniała o tym, ze miała wrócić do domu Damona. Prychnęła tylko, zdjęła spódnicę, odłożyła torbe i padła na łóżko, prawie od razu zasypiając kamiennym snem.
[uf, przynajmniej zostawiam ją tu na dłużej ] |
|
|
Isi |
Wysłany: Śro 20:12, 22 Lis 2006 Temat postu: |
|
Isilra po kilku godzinach półsnu, przewracania się z boku na bok i rozmyślania nad całą sytuacją zaczęła się powoli godzić z tym, co się stało. Jeszcze nigdy nie przydarzyło jej się nic takiego i nic nie sprawiło, że była w szoku. Czuła się z tym dziwnie, ale po długim rozwlekaniu wspomnień i ciszy zaczęła się do tej myśli przyzwyczajać. W końcu w czterech ścianach pokoju zrobiło jej się stanowczo za ciasno i postanowiła przejść się do stajni, potem na targ, a jeszcze później odwiedzić tę nieszczęsną Forgoll. Dziewczyna ubrała się w spódnicę, wygładziła bluzkę, poprawiła włosy. Przez kilka chwil szukała torby, ale szybko przypomniała sobie, że została na ramieniu Araia. W jej zastępstwo przygotowała drugą torbe, która zwykle służyła do przewożenia drobiazgów, spakowała do niej trochę pieniędzy, ziół i flaszeczki prostych miksur. Bała się, że wszystko potłukło się i wymieszało, kiedy jej torba upadła i postanowiła dokupić specyfików. Is westchnęła smutno wychodząc z posiadłości i starała się nie myśleć o fatalnych zdarzeniach. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pon 22:14, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
Isilra, po kilkunastu godzinnej nieobecności wróciła do domu. Korzystając z tego, że Etain gdzieś wyszła i zapewne wróci dopiero późnym wieczorem, dziewczyna umyła się i położyła na łóżku w pokoju, informujac wcześniej służącego, żeby nikt nie śmiał nawet jej przeszkadzać. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pią 21:30, 17 Lis 2006 Temat postu: |
|
Is, rozluźniona i zadowolona po kąpieli, udała się do swojego pokoju owinięta jedynie w biały puszysty ręcznik. W pomieszczeniu uczesała suche już włosy, umalowała się i wtarła w szyję, za uszami i na nadgarstki zapach wanilii. Chwilę później założyła bieliznę i jej jedyną sukienkę, jaką posiadała. Była ona cienka i biała, obszyta delikatnym haftem z drobnymi perełkami nierzucającymi się oczy. Półelfka uśmiechnęła się, zapakowała kilka rzeczy do torby i postanowiła przejść się piechotą do klietki. Szybko wyszła z pokoju, a potem posiadłości i ruszyła w stronę głównej ulicy handlowej. |
|
|
Isi |
Wysłany: Czw 20:12, 16 Lis 2006 Temat postu: |
|
Is wróciła do domu Etain lekko uśmiechnięta. Kiedy w wejściu spotkała znajomą obie udały się do jadalni, by przegryźć podwieczorek, po plotkować i aby półelfka mogła opowiedzieć wszystko koleżance. Kiedy po niecałych dwóch godzinach skończyły, Etain udała się na miasto, dopilnować porządku w 'restauracji', którą prowadziła i jak zwykle, zapewne znaleźć jakiegoś mężczyznę na noc, a Is, śmiejąc się pod nosem z kobiety pobiegła schodami na piętro, aby wziąć kąpiel w nalanej przez służące gorącej wody. |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Nie 21:07, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
Demon pomachał Isi na pożegnanie, czego ta już pewnie nie zauważyła i poszedł w kierunku swojej posiadłości. wbrew pozorom aż tak bardzo nie żałował, że powiedział jej o swoim pochodzeniu. |
|
|
Isi |
Wysłany: Nie 21:00, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
Is spojrzała na budynek i oprzytomniała.
- Ojej - mruknęła. - Muszę jeszcze zaprowadzić Zina do stajni, ale nie będe cię już męczyć i tak jestem ci wdzięczna za rozmowę - powiedziała i uśmiechnęła się lekko. - Dziękuję i do zobaczenia - pożegnała się i pocałowała Araia w policzek, po czym skoczyła na koński grzbiet, posłała Ralzie uśmiech i nie czekając na jego odpowiedź ruszyła kłusem w stronę stajni. |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Nie 20:55, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
Ralza i Isi doszli do domu przyjaciółki elfki. Demon puścił dziewczyną, którą do tej pory obejmował ramieniem.
- Jesteśmy - mruknął. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pią 23:49, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
Is bardzo szybkim krokiem dotarła do posiadłości Etain i wpadła na dziedziniec. Kiedy weszła do budynku od razu powitała ją koleżanka, a widząc jej minę chciała zabrać ją na rozmowę i pocieszyć. Półelfka pokręciła głową i rzuciła krótkie:
- Później ci wszystko powiem.
I udała się jednym z korytarzy do swojego pokoju gościnnego. Szybko przebrała się w ciemniejsze ubrania, obiecując sobie, że jutro rano wszystko wypierze, przed małym lusterkiem podkreśliła oczy, poprawiła włosy i napachniła się olejkiem o zapachu wanilii. Kiedy skończyła zaczęła kompletować wszystkie zioła, mikstury, kawałki materiałów i olejki. Z kieszeni wyjęła naszyjnik, delikatnie pogłaskała go opuszkiem palca, po czym spuszczając głowę zawiesiła go na szyi. Tak musiało być myślała Tak, jak zwykle. Jeśli nie rano, to już wieczorem... A przecież bym wróciła. Na pewno, chyba, raczej tak... okłamywała samą siebie Cóż, skoro i tak nie spędzę z nim tej nocy to chociaż zajmę się tym, co jest do zrobienia. Is przygotowała torbę, po czym zawiesiła ją na ramieniu i wyszła z najpierw z budynku, a potem z posiadłości, ukradkiem trąc dolną powiekę. Skierowała się do stajni. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pon 21:03, 06 Lis 2006 Temat postu: |
|
Półelfka obudziła się dosyć późno, w pośpiechu przemyła się i ubrała w zwiewną spódnicę i koszulę. Na siebie zarzuciła jeszcze cieplejszy kubraczek. Szybko przesypała część pieniędzy do małej torebki i wyszła z pokoju nie trudząc się pościeleniem posłania. W domu panowała absolutna cisza - jak zwykle. Dziewczyna zbiegła po kilku schodkach, stwierdziła, że etain nie ma w domu, zostawiła wiadomosć służącym i wyszła z posiadłości. |
|
|
Isi |
Wysłany: Nie 1:57, 05 Lis 2006 Temat postu: |
|
Isilra dotarła do domu, odprawiła chłopca, który przyszedł, aby zabrać jej konia do stajni i udała się do środka budynku. Etain już dawno spała, więc półelfka zjadła lekką kolację i poszła na górę. W pokoju rozebrała się zostając w samej koszuli i wyjęła z torby wszystkie rzeczy. Pobieżnie przeliczyła pieniądze - zgadzało się i zaczęła przyrządzać z ziół i dziwnych składników mikstury. Po godzinie skończyła, umyła się i położyła spać. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pon 23:02, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
Dziewczyna prawie wpadła do domu swojej dobrej znajomej wyważając drzwi, wbiegła po schodach i zaczęła wkładać do torby wszystko, co mogło jej się przydać. Is poprawiła włosy i kapelusz, który zsunął się w biegu bardziej na prawą stronę i odsłonił jej okropne ucho, którego nienawidziła tak samo jak lewego, a nawet jeszcze bardziej, bo było w nim widać dwie dziurki na kolczyki, na które od dawna nie było ją stać. Półelfka zbiegając wpadła na krzątającą się po jadalni Etain, a ta brzydko skomentowała jej strój i zaciągnęła ją do swojej garderoby. Pomrukując i komentując przyodziała Isilrę w farbowaną na jasnoniebiesko suknię, w której ta wyglądała olśniewająco i cieplejszą narzutkę w kolorze szafiru. Panna Eldarwen była zachwycona, gorąco podziękowała kobiecie i przeprosiła, że musi już iść. Etain, jak zwykle, tylko kiwnęła głową i patrzyła jak półelfka wybiega z domu targając ciężką torbę. Is po wyjściu z budynku udała się do stajni, skąd zabrała wypoczętego Addana i na jego grzbiecie opuściła posiadłość. |
|
|
Isi |
Wysłany: Nie 17:59, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
Is przewracała się z boku na bok, aż w końcu doszał do wniosku, że i tak już nie zaśnie. Po ciemku przebrała się i obmyła. Zeszła na dół, przez tego faceta co raz bardziej martwiła się o Fay i miała zamiar ją znaleźć. Dziewczyna wyszła z domu, przeszła przez dziedziniec i zniknęła w jednej z uliczek - nie chciała brać Addana, należał mu się dłuższy odpoczynek. |
|
|
Isi |
Wysłany: Nie 12:49, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
Isilra wjechała na dziedziniec, oddała Addana w ręce młodego chłopca, prosząc wcześniej, aby dostał najlepszego siana i słomy, jakie mają i udała się do domu, potem zaś na górę. Dziewczyna nie miała już na nic siły, nawet nie zdejmując ubrań padła na łóżko i zasnęła. |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Sob 17:59, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Ralza skinął głową i zaczął powoli iśc w stronę swojej posiadłości. |
|
|
Isi |
Wysłany: Sob 17:56, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Dziewczyna zatrzymała konia, który już zaczął iść w stronę wejścia na dziedziniec i odwróciła się do Ralzy.
- Isi - odpowiedziała i zmusiła konia by zakłusował i wjechał na dziedziniec. |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Sob 17:53, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Demon skinął głową.
- Do zobaczenia - odparł. - Nie będę ci już dłużej towarzyszył, pódję do siebie, może Fay wróciła.
Ralza skłonił się krótko przed elfką i poszedł w swoją stronę. Obrócił się po paru krokach.
- Nawet nie wiem, jak masz na imię - zauważył. |
|
|
Isi |
Wysłany: Sob 17:50, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Tak to tutaj - potwierdziła patrząc na sporej wielkości dom.
Is poklepała wciąż niespokojnego konia po szyi i westchnęła, chętnie porozmawiałaby jeszcze trochę z Arai'em, ale i tak już było późno.
- Do zobaczenia? |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Sob 17:43, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
- Dzięki - mruknął Arai.
Elfka i demon stanęli przed zdobionymi płaskorzeźbami budynkiem.
- Tu mieszkasz? - upewnił się demon. |
|
|
Isi |
Wysłany: Sob 17:38, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Dziewczyna kiwnęła głową i przyjrzała się grzywie Addana.
- Oczywiście, choć czasami to niełatwo jest tak odejść. Ładne z twojej strony, takich ludzi już się nie spotyka - mruknęła i prawie ugryzła się w język. - Chciałam powiedzieć "mężczyzn" - zakłopotała się i uśmiechnęła niewinnie. |
|
|
Arai Ralza |
Wysłany: Sob 17:34, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
Arai westchnął.
- W takim razie nasze drogi chyba się rozejdą. Mam umowę z Gildią, nie będę mógł jej zerwać - wyjaśnił. - W sumie torchę szkoda... Ale nie będę jej trzymać na siłę, zrobi, co będzie chciała. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pon 17:09, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
Słońce dopiero co niedawno pojawiło się niziutko na niebie, kiedy Is obudziła się i zaczęła krzątać po pokoju. Ubrała się w spódnicę, którą miała na sobie wczoraj i żółtą, czystą koszulę z falbanką. Dziewczyna usiadła na podłodze i zaczęła przeglądać swoje zapasy mikstur i ziół - po kilku minutach była pewna, że musi zaopatrzyć się w kilka dodatkowych rzeczy, które niewiadomo kiedy zniknęły z jej torby. Is zapakowała kilka buteleczek, tkanin i ziół do torby, wrzuciła tam też kilka amuletów, część pieniędzy i przewiesiła ją sobie przez ramię.
Kiedy schodziła po schodach prawie cały dom jeszcze spał, nieliczne służki szykowały już śniadanie i myły podłogi. Na dziedzińcu chudy chłopaczek krzątał się przy robocie. Isilra udała się do stajni po swojego konia. W budynku młodziutki chłopiec czyścił sprzęt i kiedy zobaczył dziewczynę ukłonił się, poróżowiał i na jej prośbę szybko przygotował Addana. Dziewczyna podziękowała uśmiechając się uwodzicielsko i puszczając chłopakowi oczko, po czym zabrała swoje wierzchowca, wyprowadziła go na dziedziniec gdzie wskoczyła na jego grzbiet i razem wyjechali z terenu domostwa Etain. |
|
|
Isi |
Wysłany: Nie 11:34, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
Isilra wróciła pod dom przyjaciółki bardzo późnym wieczorem. Była z siebie bardzo zadowolona, bo mimo kilku propozycji wyjścia na piwo odmówiła wszystkim podrywaczom i widziała ich miny wyrażające złość na przemian z miną człowieka, któremu matka nie dała obiecanego cukierka. Dziewczyna weszła na pusty dziedziniec, w oknach domu, w miejscu gdzie była jadalnia i kuchnia paliły się mdłe światełka, od razu postanowiła skierować się w ich stronę. W domu było równie cicho jak na dziedzińcu, większa część służby, przyzwyczajona do rozkładu dnia ich pani, już musiała chrapać w komnatach dla nich przeznaczonych lub rozejść się do domów. Is udała się do jadalni, gdzie przywitało ją kilka dających nikłe, przyjemne światełko świec, na jednym z krzeseł siedziała Etain ubrana jedynie w prześwitującą, białą koszulkę nocną i z poczochranymi włosami. Bawiła się kubkiem i co jakiś czas wypijała z niego część wody. Półelfka uśmiechnęła się do kobiety, podeszła do stołu i usiadła na jednym z krzeseł obok, bez zbędnych pytań nalała sobie wody do stojącego obok dzbanka, pustego kubka i spojrzała z pytaniem na gospodynię. Etain podniosła wzrok na koleżankę i odezwała się.
Po około trzech kwadransach rozmowy Is ziewnęła. Dowiedziała się, że nowy kochanek Etain jest wprost niemożliwy i kazała mu się wynosić. Kiedy Eldarwen zapytała czy to ten, który był u niej wieczorem otrzymała przeczącą odpowiedź. Poza tymi zbędnymi informacjami dowiedziała się również, że Etain rozpuściła już wieści po miasteczku i Is ma pierwsze zlecenia, dwa od zamożnych dam i jedna od awanturnika, który nie miał ochoty na kolejne dziecko. Isilra skomentowała to kiwnięciem głowy i zamyśliła się na chwilę, musiała odzyskać swój naszyjnik, żeby pracować efektywniej. Na koniec Etain poprosiła ją o tę samą przysługę, co reszta kobiet, a Is jedynie westchnęła, pokręciła głową i obiecała, że się tym zajmie. Po całej rozmowie dziewczyna udała się do swojego pokoiku i wskoczyła do wygodnego łóżka, jutro czekał ją ciężki dzień, musiała spać. |
|
|
Isi |
Wysłany: Pią 21:42, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
Isilra przewróciła się na drugi bok i ziewnęła nawet nie starając się zakryć buzi dłonią. Przez chwilę kręciła się na wygodnym posłaniu, aż w końcu usiadła na brzegu łóżka i przetarła zaspane oczy. Za oknem słońce chyliło się ku zachodowi i niebawem miało zalać całe miasto odcieniami pomarańczy. Dziewczyna wstała i przeciągając się podeszła do swojego bagażu, który kilka godzin temu wnieśli służący Etain. W brązowej torbie pełno było mikstur i tajemniczych buteleczek, a także kilka rodzajów ziół, w torbie obok schowane były jej ubrania na zmianę. Is miała ochotę przejść się na targ i sprzedać kilka rzeczy, a także obejrzeć miasto, więc ubrała się w białą spódnicę z falbanami i ciemnozieloną koszulę z ozdobnymi koronkami - jej jedyny elegantszy strój. Zwykle nie przejmowała się swoimi ubraniami, przecież i tak była piękna. Panna Eldarwen przemyła twarz w misce wody, którą podczas jej spoczynku musiała wnieść służka, i rozczesała włosy grzebieniem. Po tych koniecznych czynnościach wyjęła zawiniątko z torby z miksturami i rozwinęła szmatki. W środku znajdował się cenny naszyjnik i kilka rzadkich kamieni. Is wrzuciła skarby do kieszeni spódnicy i schowała szmaty z powrotem do torebki. Po chwili wyszła z pokoju gościnnego i ruszyła korytarzem w stronę dziedzińca. Po drodze minęła sypialnie Etain, z której dobiegały jednoznaczne odgłosy, więc jedynie wzruszyła ramionami i wyszła na dziedziniec. Wszędzie było cicho i spokojnie, zachodzące słońce powoli otulało swoimi promieniami ściany budynku, co wprawiało półelfkę w dobry nastrój. Postanowiła przed pójściem na targ jeszcze odwiedzić swojego wierzchowca. Po poklepaniu go i upewnieniu się, że Addan jest traktowany w najlepszy sposób udała się do miasta, na targ. |
|
|
Isi |
Wysłany: Wto 22:30, 17 Paź 2006 Temat postu: Dom Etain. |
|
Mniej więcej po środku dzielnicy południowej stoi średniej wielkości dom. Całość utrzymana jest w dobrym smaku i finezji. Ściany prezentują piękne, misternie wykonane płaskorzeźby przedstawiające roślinne wzory. Budynek zbudowany jest na planie prostokąta, podzielony na dwie części mieszkalne z dziedzińcem w centrum. Znajduje się tutaj też stajnia na cztery konie i niewielkie oczko wodne. Cały budynek utrzymany jest w przyjemnych dla oka kremowych odcieniach. Drewniane, bukowe drzwi idealnie komponują się z kolorami domu. W środku znajduje się kilka średnich pokoi, widać, że jest to dom zamożnej osoby, która ceni sobie wygodę i gust. Podłoga również jest z drewna buku, a ściany pomalowane na kolory ecru. Wnętrze zdobią liczne rośliny i ciekawe obrazy. Meble wykonane są z drewna pasującego pod kolor posadzki i obite drogimi tkaninami.
Dziewczyna otulona w brązowy płaszcz rozglądała się dokoła ciekawie. Naciągając po raz kolejny kapelusz na uszy popędziła łydkami taranta w stronę jednej z posiadłości. Koń prychnął, również rozglądając się czujnie dokoła i niezauważalnie przyspieszył. Isilra burknęła mu coś, z całą pewnością niemiłego, w odpowiedzi i ściągnęła lekko wodze. Wałach zatrzymał się przed okazałym budynkiem i wciągnął powietrze w nozdrza. Był przyzwyczajony do podróżowania po mieście. Is zeskoczyła z wierzchowca, zdjęła wodze z jego szyi i pociągnęła go przez wejście na dziedziniec.
- No, chodź - mruknęła do opierającego się przez moment konia.
Tarant i jego tymczasowa pani weszli na dziedziniec i oboje rozejrzeli się. Ho, ho, to jest ten twój skromny domek? Is zdjęła z głowy kapelusz i przeczesała dłonią włosy, nie zdążyła nawet poklepać konia po szyi, kiedy przed nią, jak spod ziemi, wyrósł, na oko czternastoletni chłopak gotowy, by zaprowadzić jej konia do stajni. Isilra zwykle wolała sama oporządzać swojego rumaka, ale taranta nie przywykła nazywać swoim, był to tylko koń w zastępstwie jej skarogniadego ogierka, którego musiała oddać w zastaw, i o którego zdrowie prosiła codziennie Hiricine. Dziewczyna kiwnęła głową do młodzieńca i podała mu wodze. Chwilę patrzyła, jak chłopiec oddala się w stronę stajni prowadząc Addana, kiedy jednak koń zniknął w wejściu obróciła się i poszła w stronę bukowych drzwi. Była pewna, że ktoś z mieszkańców musiał już ją zauważyć i nie pomyliła się. Kiedy była już kilka kroków od wejścia, drzwi otworzyły się i ujrzała w nich wysoką kobietę, o kręconych blond włosach, ubraną w bogato zdobioną zieloną spódnicę i białą, ozdobną bluzkę. Właścicielka domu uśmiechnęła się do Isilry, a ta odwzajemniła uśmiech i po chwili obie wymieniły przyjacielskie uściski.
- Czekałam na ciebie - powiedziała Etain po wymienieniu uprzejmości.
- Domyślałam się, że wieści szybko się rozejdą, ploteczki, ploteczki - zaśmiała się Is.
Obie kobiety weszły do domu, za nimi drzwi zamknął młody, na oko dwudziestoletni służący ubrany w kremowe spodnie i białą koszulę - strój idealnie komponujący się z wystrojem domu. Blondynka spojrzała na służącego i puściła oczko do Isilry, ta odpowiedziała jej morderczym spojrzeniem i pokręciła przecząco głową. Etain zaśmiała się jedynie. Obie znajome rozmawiały chwilę, po czym gospodyni zawołała służbę i kazała zaprowadzić Isi do pokoju gościnnego, a także zanieść jej rzeczy. Półelfka podziękowała za uprzejmość i gościnność, zapytała o kilka spraw i podążyła za służbą.
Pokój gościnny cały tonął w odcieniach delikatnej zieleni połączonej z kolorami ecru. Przy oknie stało zaścielone łóżko, a oprócz niego kilka mebli wykonanych z drewna buku. Dziewczyna westchnęła i uśmiechnęła się do dostatku. Rzadko kiedy zdarzało się jej mieszkać w takich miejscach i mimo, że lubiła czasem niewygody i nocowanie pod gwiazdami nie mogła powiedzieć, że nie potrzebowała czasami odrobiny luksusu. Pomimo, że słońce było wysoko na niebie Isi zdecydowała się wziąć krótką kąpiel w pięknych łazienkach i zdrzemnąć się chwilkę. Była pewna, że nie zrobi to przykrości gospodyni. Jak postanowiła - tak też uczyniła i nie upłynęły dwa kwadranse, kiedy już leżała otulona w łóżku i śniła o tym, o czym śnić może zwykła dziewczyna w jej wieku. |
|
|