Amerraind RPG
FAQ
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Zaloguj
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Szukaj
Forum Amerraind RPG Strona Główna
->
Dzielnica Straży Królewskiej
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólnie
----------------
Regulamin
Amerraind
Zapisy
Pomysły
Offtopic
Prace Budowlane
Amerraind - Informacje
----------------
Geografia świata
Rasy i języki
Historia
Wierzenia
Organizacje
Wiedza różnoraka
"Biały Kruk"
Amerraind - Miasto Akkia
----------------
Port
Ulica Handlowa
Świątynia Meridi
Dzielnica Straży Królewskiej
Arena
Dzielnica Mrocznego Bractwa
Dzielnica Magii
Południowe Posiadłości
Brama Wjazdowa
Tereny dookoła Akkii
Amerraind - Valen Argus
----------------
Główna Brama
Pałac Króla
Królewskie Ogrody
Dzielnica Bogaczy
Świątynia Amera
Dzielnica Handlowa
Amerraind - Góry Brearskie
----------------
Wieża Magów
Gniazda Smoków
Amerraind - Puszcza
----------------
Księżycowe Uroczysko
Świątynia Hiricina
Wioska Krwawych Włóczni
Amerraind - Lavrenpsellm
----------------
Pałac Alabastrowy
Dzielnica Łuczników
Dzielnica Magów
Dzielnica Zielarzy
Tereny wokół miasta
Amerrind - Drogi i Trakty
----------------
Z Akkii do Valen Argus
Z Valen Argus do Gór Brearskich
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Avadur
Wysłany: Śro 0:56, 08 Lis 2006
Temat postu: Kwatery strażników
Domy przy ulicach okalających Strażnicę. Są to głównie większe, ale niezby duże, solidne kamienice należące do Straży. Mieszkają w nich niektórzy weterani Straży, jednak głównie funkcjonariusze będący w czynnej służbie, ale posiadający rodzinę; w koszarach wewnątrz Strażnicy mieszkali samotni mężczyźni.
Avadur szedł ciemną ulicą. Trochę zbyt ciemną, jak na te okolicę.
Nie podobało mu się że tu był, a twarz doskonale odzwierciedlała jego duszę.
Po prostu wejdź do domu i powiedz jego żonie, że została sama z małym synem…
, myślał.
Świetna misja. Zabiłeś kiedyś jaszczuroszczeta zagnieżdżonego w kanałach tego miasta, a boisz się wejść i powiedzieć parę słów… Spojrzeć wdowie w oczy… Wdowie i małemu dziecku…
Kapitan ocknął się z zamyślenia. Cały czas słyszał tylko jak jego stalowe buty dzwonią monotonnie o bruk, same niosą go do celu.
Po chwili stanął przed drzwiami. Za nimi panowała cisza, choć wszędzie dookoła słychać było spokojny gwar nocy, jakaś kobieta coś krzyczała do pijanego męża z okna, gdzieś szczekał pies, jeszcze inni coś śpiewali za rogiem, ot, wojskowi weterani, pobudowali się za odprawy i piją za resztki złota z rent wydawanych przez Straż. Rencinek, właściwie. Można by stracić ochotę na wstąpienie do służby, widząc los weteranów. Albo zacząć brać w łapę.
Avadur potrząsnął głową i zapukał.
- Proszę. – Zza drzwi napłynął kobiecy głos. Drżący.
Avadur wszedł od środka z grobową miną.
Mieszkanie było skromne, nawet bardzo. Kapitan dobrze wiedział, jak się sprawy mają. O ile dobrze pamiętał, martwy strażnik nie za dobrze walczył i niezbyt lubił swoja pracę, a zdecydował się na nią tylko dla łatwiejszego zdobycia taniego mieszkania wśród kwater dla strażników z rodzinami. Mieszkanie było tanie, bo skromne… ale nie nędzne, w końcu dostawał bieżący żołd. Dopiero teraz wszystko się tu zmieni…
Avadur znów potrząsnął głową. Był dziwnie otępiały, a nogi miał jak z waty. Bał się.
Kapitan znów musiał potrząsnąć głową, żeby się skupić. Panował mrok, dalej przy oknie stał stół, na nim płonęła świeca. Przy stole siedziała kobieta, skulona na drewnianym stołku. Patrzyła na niego; w jej oczach odbijał się płomień świecy.
- Kim pan jest? – zapytała. – Ostrzegam, w domu jest mój mąż, jest strażni…
- Nie… - zaczął Avadur, ale nagle zapomniał co miał powiedzieć. „Nie jestem tu, żeby rabować”? Też pomysł. „Nie jestem tu po to”? Kolejny, jeszcze lepszy.
- Też jestem ze Straży – powiedział w końcu.
Żona. Czeka na niego… Tylko jak ona ma na imię? Dobrze było znać jej im… Ale niby skąd? Nie pyta strażników o imiona żon…
A jak on się nazywał? Chyba…
Avadur spanikował i rozejrzał się dookoła błędnym wzrokiem…
Kasjusz! Tak miał na imię! Teraz pamiętam, przez chwilę się dziwiłem, skąd takie imię, brzmiące tak szlachetnie u tak nieśmiałego człowieka…
Avadur zauważył, że kobieta wstała. Coś mówiła.
- Co pani mówi?
- Pytałam, czy coś się stało.
Avadur zamilkł.
- Kasjusz nie wrócił do domu, prawda? – zapytał po chwili.
- Co się stało? – powtórzyła.
- On nie żyje, pani – wypalił kapitan. Zabawne. Chciał powiedzieć to szybko, ale wyczuł każdy dźwięk, każdą głoskę tych słów, każde drgnienie swojego głosu. A tu trzeba ciągnąć te sanie dalej…
- Prawdopodobnie skrytobójca, żadnych śladów walki. Ale zost…
Kobieta siadła i się rozpłakała. W sekundę.
- Zostawił swój podpis – mówił Avadur. – Złapiemy go. Mamy podejrzanych. Dorwiemy go na pewno i policzymy się z nim jak należy. Otrzyma pani równowartość półrocznego żołdu męża, czyli…
- Dość! – zawołała nagle, prostując się. – Odejdź stąd!
- …czyli sześćset sztuk złota zapomogi, inni strażnicy na pewno dołożą też coś od siebie…
- Natychmiast!
Avadur został wypchnięty za drzwi. Przez kobietę, niższą od niego o dwie głowy i węższą chyba trzy razy.
Nie rozegrałem tego dobrze
, pomyślał, schodząc ciężko z kilku stopni i zatrzymując się na ich końcu.
Niepotrzebnie od razu zacząłem o pieniądzach. Jestem Kawalerem Straży Królewskiej, powinienem się na tym znać. Podobno mam charyzmę, jestem dowódcą… Aaaa, szlag by to trafił…
Avadur kopnął w kamienną ścianę i opuścił do miejsce, udając się do swojej kwatery.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Elveron phpBB theme/template by
Ulf Frisk
and
Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin