Amerraind RPG

Nyah Moana

Stary, obdrapany, parterowy domek, połączony ścianami po obu stronach z identycznymi budowlami. Ma stare i spróchniałe drewniane drzwi i zabrudzone okna z takimi samymi framugami. Położony jest w miejscu nie do zobaczenia z głównej ulicy dzielnicy.

Nyah weszła do domu i zamkneła za sobą drzwi z przerażliwym skrzypieniem. Rozejrzała się po wnętrzu. Kilka pokoi, kuchnia, łazienka i przedpokoik oraz mała piwnica. "Tu i tak jest pieknie, biorąc pod uwagę cenę" pomyślała i weszła do największego z pokoi, który był prawdopodobnie salonem. PokÓj mimo iż najwiekszy w domu to był dosyć mały. Miał jeden niewielki kominek z dwoma straymi fotelami przed nim, regałem na książki i barkiem. W pomieszczeniu było tylko jedno okno, tak brudne, że nie przepuszczało w ogóle światła przez co w pokoju panował półmrok.
Nyah ziewneła i połozyła się na kanapie zmęczona kilkugodznnym spacerem po mieście w celu znalezienia lokum. Po chwili zasnęła.

Chryste panie, zlituj się nade mną! Ten ort bije po oczach